Współczesne życie kinoteatralne Grodna nie jest tak bogate i aktywne jak na początku minionego stulecia, kiedy prawie każdy mieszkaniec miasta chciał dołączyć się do nowego widu sztuki i odczuć na sobie jego siłę magiczną.


Dzisiaj tylko niektóre „działania reanimacyjne” jak to rekonstrukcja sal kinowych czy wykorzystywane 3D-technologii wpływają na wzrost ilości widzów w kinoteatrach. Ale sto lat temu każdy mieszkaniec Grodna wybierając się do kina dołączał się do swoistego rytuału, który był cząstka życia codziennego miasta.


Pierwszy kinoteatr powstał w Grodnie w roku 1908 r. w posiadłości Czortka przy ulicy Soborowej (dzisiaj Sowieckiej). Jego właścicielem był niejaki Krzywopisk, który dał swojemu kinoteatru oryginalną nazwę - „Elektro-biograf”. Wtedy kinoteatry często nazywano „elektroteatrami” z tego powodu że kino było jednym z najważniejszych przejawów progresu technicznego.


Już latem roku 1909 Władysław Krzemiński organizował przedstawienia swojego „elektroteatra” pod nazwą „Odeon” w cyrku grodzieńskim, który mieścił się na Placu Teatralnym. Po jakimś czasie mieszczanin Roman Zawistowski przebudował własny dom pod kinoteatr „Lux”. Jednocześnie przy ulicy Horoniczańskiej pracował kinoteatr „Saturn”, który należał od razu do trzech mieszkańców miasta – Sofii Monastyrskiej, Wiery Golmsten i Iwana Płockiego.


Pierwsze stacjonarne kino było wybudowano w Grodnie z inicjatywy byłego oficera wojska rosyjskiego Sergiusza Monastyrskiego. Na początku mają 1914 roku zwrócił się on do władz guberni Grodzieńskiej z prośbą o pozwolenie wybudować własny kinoteatr przy ulicy Pocztowej Nr4. Zgodnie z projektem musiał to być piętrowy murowany budynek ze sklepem, pokojami mieszkalnymi i salą dla kina, koncertów i sztuk teatralnych. Po jakimś czasie zaczęto budownictwo. Było to ważne wydarzenie w historii kina w Grodnie o ile w mieście musiał powstać pierwszy specjalnie zaprojektowany budynek kinoteatru. Trzeba tu powiedzieć że Monastysrcy już mieli dobre doświadczenie w sprawie kinematografii. Żona S. Monastyrskiego była jedną z współwłaścicielek kinoteatru „Saturn”, a jego brat posiadał kinoteatr w Wilnie.


Budownictwo kinoteatru Sergiusza Monastyrskiego nie patrząc na to, że rozpoczęła się Pierwsza Wojna Światowa, prowadzono bardzo aktywnie i do sierpnia 1915 roku wszystkie pracy już ukończono. Kapitan Monastyrski już walczył na froncie przeciwko Niemcom a wszystkie sprawy związane z budownictwem rozwiązywała jego żona. 7 sierpnia 1915 kino „Eden” już było gotowe przyjmować pierwszych widzów. Tak okazało się że po niepełnym miesiącu do Grodna wkroczyli wojska niemieckie i właśnie wojskowi niemieccy byli spośród pierwszych widzów kinoteatru.


W czasie okupacji kinematograf w Grodno kontynuował swoją prace. Wiadomo, że w specjalnie obstalowanej dla demonstracji filmów sali „Lira” pokazywano popularne filmy niemieckie «Der Geheimsekretеr», «Der vergessliche Professor», «Opfer». Seansy zaczynali się o siedemnastej. W czasie trwania filmu w sali grała orkiestra (filmy byli bez dźwięku).


Do połowy lat 1920-ch istniała tradycja „otwartego seansu” według której publika wchodziła do kina cały czas i siedziała w sali aż puki nie znudzi się jej oglądanie filmów, które pokazywano jeden za drugim bez żadnej przerwy. Ciekawe, że nawet czas pokazywania filmu oznaczani wtedy nie w chwilach a w długości wstążki filmowej. Do przykładu w 29 marca 1919 roku z gazecie „Głos Grodna” można było zobaczyć reklamę następującej treści „Iwona – drama sensacyjna długości 1650 metrów z udziałem Franczeski Bertini”.


W latach II Rzeczypospolitej ilość kinoteatrów w Grodnie prędko rosła. Nadał kontynuowali swoją prace kinoteatry „Polonia” (były „Eden”), „Saturn”, „Apollo” (taką nazwę od roku 1923 miał kinoteatr „Lira”). Powstawali też nowe kinoteatry „Helios”, „Świаtowid”, „Palace”. W szkole imienia Stefana Batorego przy ulicy Piłsudskiego 4 (teraz Lenina) demonstrowano filmy naukowo-popularne. Sala demonstracyjna miała nazwę „Kino naukowe”. Kinoteatry, które w tych czasach nazywano „świetlne teatry”, przebudowywano na kina dźwiękowe i do roku 1935 w Grodnie pozostał już tylko jeden niemy kinoteatr.


Repertuar demonstrowanych w kinach grodzieńskich filmów w latach 1920 – 1930-ch składał się z wstążek zachodnioeuropejskich, amerykańskich, polskich i rzadziej rosyjskich. Można było obejrzeć filmy które do dnia dzisiejszego są klasyka kinematografii - „Gabinet doktora Caligari” (jeden z pierwszych horrorów), «Quo vadis?» (pierwsza ekranizacja książki), «Piotr Wielki» (w głównej roli Emil Jannings), «David Copperfield», «Pani Walewska» «Biała lilia» (film z takimi aktorami jak – Marlene Dietrich, Greta Garbo, Clark Gable і inne).
Najpopularniejsze w latach międzywojennych byli drama „salonowo-miłosna”, komedia i detektywy. W dodatku do filmów demonstrowano kroniki filmowe o wydarzeniach społecznych i politycznych, aktualne nowiny Polskiej Agencji Telegraficznej (PAT), różne pikantne i reklamowe dodatki. Czas do czasu proszono widzów o punktualne przybycie na seans o ile po początku seansu sale zamykano.
Żeby przyciągnąć uwagę widzów były organizowane specjalne loterie, rozmieszczano reklamę w gazetach, do przykładu: „Dzisiaj! Fantastyczna nowina! Wielki amerykański film „Miss Venus”. Przy tym nazwę filmu drukowano wielkimi literami na całą stronę gazetową. Często drukowano w gazetach i recenzje na filmy, które demonstrowano. 


W Grodnie najpopularniejsze pośród grodnian kinoteatry „Polonia” i „Apollo” w latach 30-ch XX wieku byli połączone w przedsiębiorstwo kinowo-teatralne, które podawało sprawozdania do Magistratu o pokazywanych filmach i sprawach finansowych, a na skalę całego kraju pracowało Polska Agencja Telegraficzna z siedzibą w Warszawie.


W czasie międzywojennym zwiadywanie kinoteatrów stało zwyczajną sprawą. Nie ma w tym nic dziwnego, o ile bilecik na seans kinowy kosztował od 35 (na balkonie) do 99 groszy (logia) a litr mleka można było kupić za te same 35 groszy. Faktycznie kino stało się najbardziej dostępnym środkiem rozrywki dla przedstawiciel wszystkich warstw społecznych, co prawda bogatsze ludzie mogli sobie pozwolić kupować bardziej „prestiżowe” miejsca po wyższym koszcie.


W produkcji i sprzedaży biletów częste były rożne machlarstwa, do przykładu ponowna sprzedaż biletów i inne. Tak podczas sprawdzania biletów w kino «Zosieńka», przeprowadzonym przez inspekcje podatkową Magistratu, byli odszukane bezpłatne bilety kino «Gloria». Te bilety byli zabierane u widzów podczas sprawdzania i sprzedawane ponownie. Właściciel «Zosieńka» pan Maciejewski powiedział, że nie widzi nic złego w swojej metodzie sprzedaży biletów. Czas do czasu byli ponownie sprzedawane zwykle bilety. Do przykładu Pani Tkacz nabyła w hotelu „Handlowy” w nieznanego mężczyzny już sprzedane bilety po 20 groszy każdy. Jak widzimy, kino, jak i każdy rodzaj biznesu, związany z rozrywką, było często wykorzystywane przez różnych machlarzy i aferzystów.


Pod koniec lat 30-ch w Grodnie funkcjonowało pięć kinoteatrów, wszystkie byli dźwiękowe: „Maleńkie Lux” przy ulicy Horodniczańskiej Nr10, „Apollo” przy ulicy Dominikańskiej Nr26, „Pan” przy ulicy Orlicz-Dreszera Nr4, „Uciecha” przy ulicy Orzeszkowej Nr15, „Helios” (byłe kino „Zosieńka” przy ulicy Brygickiej Nr2).


Większość z tych kinoteatrów przetrwała wojnę, ale została wyburzona już w drugiej połowie XX wieku. Kino „Apollo” w ostatnich latach przed wyburzeniem mało nazwę „Spartakus”, rozebrano go przed budowaniem nowej części domu handlowego „Niemen”. Kino „Saturn” przestało istnieć pod koniec lat 70-ch XX wieku pod czas powiększenia gmachu administracji odwodu grodzieńskiego. Od dziś w Grodnie pozostał tylko jeden kinoteatr z czasów przedwojennych – to znakomity „Eden” (później „Polonia” i „Pan”) przy ulicy Socjalistycznej, który jest znany dzisiejszym pokoleniem grodnian jak „Czerwona Gwiazda”.


Takim czynem życie codzienne grodnian w czasach międzywojennych nie można już było sobie przedstawić bez zwiedzania kin. Kino stało ulubionym miejscem wypoczynku mieszczan, ich rozrywki, dołączenia do progresu technicznego a później i sztuki. Trafiając do kina człowiek już wychodził poza granicy swojego miasta, on już był nie tylko grodnianinem, ale i obywatelem całego świata.

Tacciana Kasataja



Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Scroll to top