Wszyscy wiedzą że wśród najcenniejszych zabytków architektonicznych naszej ziemi są szlacheckie siedziby i świątynie wybudowane z drzewa.
Już dzisiaj na zachód od Warszawy prawie nic z drzewa nie zobaczysz, ale tu, na byłych Kresach – dom drewniany jest tak samo zwykły i może być takim samym atutem turystycznym, jak razowy chleb albo kiszka ziemniaczana. Na początku lat 1990-ch większość cerkwi i kościołów zostali przekazane wiernym i są dzisiaj, przynajmniej na Grodzieńszczyźnie, w zadowalającym stanie. Całkiem inaczej wyczuwają siebie byłe szlacheckie gniazda. Stracili one swoich gospodarzy po wrześniu 1939 roku i najczęściej przekształcano ich na siedziby miejscowych kołchozów i sielsowietów. Gdzie nigdzie robiono z nich domy starców albo biblioteki wiejskie. Z czasem władze administracyjne przesiedlili się do nowych budynków a biblioteki i domy kultury stali na wymierającej wsi niepotrzebne. W rezultacie okazało się że wspaniałe siedziby, gdzie kiedyś tańczono poloneza i przechowywano tysiące książek we wszystkich językach Europy, są tylko dodatkowym ciężarem finansowym dla miejscowych gospodarek albo przedsiębiorstw rolnych.
Żeby wyszukać przykłady – nie trzeba daleko odjeżdżać od Grodna. Miejscowość Kaszubince parę kilometrów od Skidla, prześliczny drewniany pałac z kolumnami jakby zszedł ze stron mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”. Dookoła pałacu park z rzeką, osiemnastowieczny kościołek, aleja lipowa... W wybudowanym około 1874 roku pałacu Bławdziewiczów mieszkają tylko kilka babek, większa część budynku już opuszczona, rozkradają pieca, wyrywają deski podłogi. Wydaje się że nie ma nic prostszego jak wyratować ten domek. Trzeba tylko wystawić go na sprzedaż, zainwestować w konserwacje i w okolicy Grodna powstanie po prostu fantastyczna stara siedziba. I wprawdzie można wykupić ten pałac z umową nabycia mieszkań dla żyjących tam ludzi. Ale w rezultacie okazuje się że zameldowano tam nie trzech babek, ale... szesnaście człowiek nawet z niemowlętami. Drugi przykład – były szlachecki zaścianek Brakowo, teraz w granicach miejscowości Świsłocz w rejonie Grodzieńskim. Dwupiętrowy drewniany dom w stylu zakopiańskim i dwór gospodarczy, gdzie jego właściciele Gorzkowscy kiedyś hodowali pawi dziś jest niszczony otaczającą go fermą, gdzie hodują kur.
I pierwszy, i drugi budynek z pewnością są bardzo kosztowne pod względem architektonicznym i miejscowi aktywiści parę razy robili podania i przygotowywali dokumenty dla włączenia ich na listę zabytków. Ale ani Brakowa ani Kaszubinców na tej liście niema. Dlaczego? A dlatego, że Ministerstwo Kultury zawsze pyta opinii władzy miejscowej co do każdego budynku zaproponowanego dla wpisania na listę zabytków, chociaż według prawa wcale nie musi tego robić. A władze miejscowe pod żadnym pozorem nie chcą mieć sprawę z drewnianymi zabytkami i blokują każde podanie.
Więcej tego, odpowiedzialne instytucje nie tylko nie chcą wpisywać na listy zabytków proponowane przez społeczność drewniane obiekty, ale nawet nic nie mogą poradzić z ochroną tych, co już są na tej liście od wielu lat. W ciągu ostatnich pary lat spłonęli karczma w Naczy (rejon Werenowo), zabytek ze stron podręczników o białoruskim budownictwie ludowym, siedziba książąt O'Rourków we Wsielubie (rejon Nowogródek), pałac w Żemłosławiu (rejon Iwiejski). Po tajemniczym pożarze karczmy jej resztki prawe od razu byli przybrane z centrum miasteczka i powstał tam „śliczny” trawnik. Od siedziby O'Rourków, którą akurat zbierał się wykupić u państwa jeden z potomków tego rodu, pozostały tylko fantastyczne pieca. Pałac w Żemłosławiu jakiś rok przed pożarem był przekazany kierownikiem miejscowego kołchozu dla przedsiębiorcy, który za własne pieniądze planował go wyrestaurować. Powstała w tego cała awantura, kierownika kołchozu oskarżono o korupcje i oddano pałac z powrotem „dla ludu”. W rezultacie popalona siedziba Umiastowskich już prawe dwa lata ma naprawdę nędzny wygląd.
Jakiś rok temu rząd białoruski zapotrzebował od władz miejscowych spisy obiektów historycznych, które można było by włączyć w programy inwestycyjne. Od całego rejonu Grodzieńskiego został podany tylko jeden budynek – była biblioteka kołchozu w Białych Błotach wybudowana jeszcze pod koniec XIX wieku jako siedziba Tukałłów. I nic więcej! Chociaż oprócz Kaszubiniec i Brakowa jeszcze stoi po okolicach wiele starych folwarków. I mowa nie tylko o folwarkach i siedzibach. W Łojkach zachowała się neobarokowa ceglana gmina z 1932 roku, a w Rewkach na Niemnie około Mostów pusta szkoła z roku 1938. Ale gdzieś mieszkają parę starszych ludzi, jakiś budynek już tylko formalnie jest szkołą czy ambulatorium... W rezultacie wszystko to czeka na zniszczenie zamiast być chlubą całego kraju. Co tu mówić o prześlicznych młynach, stajniach, winokurniach, suszarniach tytoniu i innych zbudowaniach gospodarczych które dzisiaj na Zachodzie są aktywnie przebudowywane na sale konferencyjne czy hotele! Miejscowe władze cały czas pozbawiają się od nich jak od jakiejś zarazy. Jak tylko budynek przestaje być użyteczny w gospodarce – musi zostać zniszczony. Tylko młynów wodnych za ostatnie pięć lat na Grodzieńszczyźnie rozwalono co najmniej trzy – drewniane w Pieskach i Lieśnicy i murowany trzypiętrowy (!) w Ogrodnikach około Dworca (rejon Zdzięcioł). Paradoksalna sytuacja – jesienią 2013 roku w Odelsku przeprowadzono fest chleba – chociaż w miasteczku nie pozostało nawet jednego z czternastu starych wiatraków, ostatni rozwalił się w 2002 roku. O zachowaniu miejsc, związanych ze starodawnymi przemysłami naszych przodków, też nikt nie chcę słyszeć. A przecież po lasach w okolicach Grodno jeszcze są porozrzucane „budy”, gdzie wypalano potas, stare dziegciarnie, piece dla wypalania wapnia. Każdy taki zabytek był by niesamowitą atrakcją dla turystów.
Spis już zniszczonych zabytków może być kontynuowany – siedziba stacji rolnej Łastowskiego w Bieniakoniach, pański dom we wsi Gurnofel około Szczuczyna i wielu innych. Podsumować ten smutny obraz możemy słowami Akesandra Waryszkina, dyrektora fundacji „Kraina Zamków”: „Naprawdę tendencja jest taka rżę my po prostu gadamy o rozwoju toryzmu zza granicy, a w rzeczywistości ciekawe siedziby i dalej się rujnują a około znanych zabytków z prędkością dźwięku są budowane farmy”.
-
Kategoria: Grodno teraz
-
Opublikowano: 27 sierpień 2014
Ostatni
- Гродненский военный лагерь 1705 – 1706 гг.
- Первое упоминание про Городен - 1127 год
- НА ПРАВАХ МАГДЭБУРГА
- ГАРАДЗЕНСКАЕ КНЯСТВА (ПАЧАТАК ГІСТОРЫІ)
- ІМЯ ГОРАДА
- Тайны семейной усыпальницы
- Андрэй Чарнякевіч Айцы горада: кіраўнікі гродзенскага магістрата ў міжваенны час і іх лёсы 1919–1939 гг.
- Старая Лента. Гродненский синематограф: забытые страницы
- В аренду предводителю дворянства или история дома на ул. Академической
Komentarze
http://orda.of.by/.map/?53.695314,23.880839&m=1v/14,rkka/13,3v/13,wig/14
http://orda.of.by/.map/?53.693846,23.876624&m=gm/17,e/13,nokia/19,bing/17
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.