Już od kilku lat w Biłgoraju na Lubelszczyźnie powstaje Miasteczko na Szlaku Kultur Kresowych. To kompleks zabudowań, w którym znajdą się lokale mieszkalne oraz zrekonstruowane przedwojenne obiekty architektury drewnianej, między innymi synagoga i cerkiew. Miasteczko buduje się od 2009 r. i jest projektem Fundacji Biłgoraj XXI.

Ambicją inwestora było stworzenie oryginalnego osiedla, łączącego funkcje mieszkaniowe, komercyjne i kulturalne i odwołującego się do przedwojennych tradycji. W centrum nowego osiedla powstała wielka drewniana synagoga całkiem wzorowana na nieistniejącej już synagodze w Wołpie – miasteczku nad rzeką Roś w rejonie Wołkowyskim na Grodzieńszczyźnie. 

 

Wołpa w latach 1920-ch

 

Jeszcze w latach międzywojennych w okolicach Grodna i Białegostoku było wiele starodawnych bożnic żydowskich, wybudowanych z drewna. Istnieli synagogi w Sopoćkiniach, Grodnie, Piaskach koło Mostów, Jeziorach, Łunnie, Gródku pod Białymstokiem. Jednak już prawie od stu lat we wszystkich rozprawach z historii sztuki i architektury jako najśliczniejszą podaje się synagogę w Wołpie. Dlaczego mianowicie synagoga w Wołpie jeszcze na początku lat 20-ch XX wieku przyciągnęła uwagę znawców sztuki i architektury? Odpowiedź jest prosta – ocalała ona w najbardziej autentycznym stanie. Większość innych synagog drewnianych była przerobiona w XIX i na początku XX wieku. Porozbierano krużganki, zamieniono stare drzwi, poprzerabiano szczyty, oszalowano ściany. Remonty bożnicy w Wołpie byli niewielkie i mianowicie z tego powodu stała ona wzorcowym przykładem żydowskiej drewnianej architektury czasów Pierwszej Rzeczypospolitej. 

 Znaczącą role w zachowaniu pierwotnego wyglądu bożnicy odegrał dyrektor Muzeum w Grodnie, znany krajoznawca i historyk Józef Jodkowski. Mianowie jemu zawdzięczamy ten fakt że społeczność naukowa zwróciła uwagę na ten wspaniały zabytek i wołpiańska synagoga była zadokumentowana tak dobrze, że siedemdziesiąt lat po zniszczeniu udało się ją szczegółowo zrekonstruować. 

 

Synagoga w Wołpie. Lata 1930e. Foto ze strony myvimu.com

 

W pierwszym dziesięcioleciu XX wieku Wołpa była typowym kresowym miasteczkiem, co prawda znanym z dokumentów już od roku 1449. Nad placem handlowym górowali drewniane kościół, cerkiew i synagoga. Kościół zachował się do dziś i jest chyba największym zabytkowym budynkiem na Białorusi zrobionym z drewna. Drugim wspaniałym budynkiem Wołpy była synagoga zbudowana około 1643 roku. Był to wielki drewniany budynek z wysokim łamanym dachem i dwoma wieżyczkami, mającymi ozdobne krużganki, okalające ich od zewnątrz. Sala modlitw była przesklepiona wielokondygnacyjną kopułą, wspartą na czterech słupach, między którymi znajdowała się bima. Wnętrze miało wysokość około 15 metrów i robiło tak duże wrażenie na obserwujących, że nawet fachowcy twierdzili, że ma około 30 metrów. 

 Na początku lat 20-ch powstałe po kilku wojnach Państwo Polskie nie miało zbyt wiele środków dla odnowienia zabytków, ale zaczął powstawać system ochrony pamiątek architektury i historii. Józef Jodkowski otrzymał stanowisko konserwatora zabytków na Województwo Białostockie i jeden z pierwszych wyjazdów w tym stanowisku zorganizował do Wołpy. W lipcu 1923 roku przyjechał do Wołpy i w ciągu kilka dni sporządził szczegółowy plan bożnicy, robiąc kilka szkiców wnętrz budynku. Po powrocie do Grodna napisał szczegółowe sprawozdanie do konserwatora okręgowego w Warszawie, które przechowuje się dziś w Muzeum w Grodnie. Oceniając stan i kosztowność synagogi Józef Jodkowski napisał, że największą wartość z punktu widzenia sztuki ma Aron ha-kodesz czyli „święta arka” – specjalna szafa ołtarzowa w postaci ozdobnej drewnianej skrzynki, służąca do przechowywania zwojów Tory. To była wielka trzykondygnacyjna konstrukcja zrobiona z drzewa i całkiem pokryta rzeźbami w stylu wschodnim. Gmina żydowska chciała zbudować nowy Aron ha-kodesz ale konserwator zażądał reperacji starego, który powstał mniej więcej w tych samych latach co i synagoga wołpiańska. 

We wrześniu 1923 roku z inicjatywy Józefa Jodkowskiego starosta białostocki wpisał synagogę w Wołpie na listę zabytków a miejscowego rabina zawiadomiono że ołtarz musi być rozebrany i wysłany na konserwację. 

 

Odnowiona w Biłgoraju synagoga z Wołpy. 2016

 

Jak się w szybkim czasie okazało, rozebrać konstrukcję i przewieźć do Grodna czy Białegostoku nie było żadnej możliwości. Jodkowski konstatował że stare drewno po prostu się rozsypie w trakcie demontażu. Podjęto decyzję konserwować Aron ha-kodesz na miejscu, tym bardziej że zamożniejsi żydzi z Wołpy zaofiarowali środki finansowe na przyjazd odpowiedniego specjalisty. 

 Dyskusja o odnowieniu ołtarza trwała do wiosny 1927 roku, kiedy wreszcie uzyskano dostateczne środki na konserwacje. Józef Jodkowski nadzorował odnowienie i pod koniec lat 1920-ch Aron ha-kodesz w Wołpie stał prawdziwym honorem gminy żydowskiej. Zmieszczano jego zdjęcia w książkach o sztuce żydowskiej, przewodnikach turystycznych i podręcznikach rzeźbiarstwa. Już po Jodkowskim do akcji wkroczyli specjaliści z Politechniki Warszawskiej, które zadokumentowali synagogę we wszystkich szczegółach. Znany polski krajoznawca Mieczysław Orłowicz w swoim przewodniku po województwie Białostockim wydanym w 1937 roku pisał o bożnicy w Wołpie „Jest to jedna z najbogatszych pod względem kompozycji szczegółów synagog drewnianych z XVII w. w Polsce, prawdziwe arcydzieło drewnianego budownictwa. Posiada ona łamany dach barokowy, piękne pawilony narożne z galeriami oraz barokowe szczyty o formach zaczerpniętych z architektury murowanej. Warto zwiedzić jej wnętrza (klucz u dozorcy), aby zobaczyć słynny drewniany ołtarz z XVII w. Dozorca zwraca uwagę na datę hebrajską umieszczoną na belce, mającą oznaczać 1477 r., chociaż cechy architektoniczne synagogi nie wskazują na tak odległą epokę. Pięknie przedstawia się siatka ażurowa z drzewa o wschodnich elementach dekoracyjnych”. 

 

Aron ha-kodesz z bożnicy w Wołpie. Malunek Józefa Jodkowskiego

 

Niestety synagoga w Wołpie niedługo przetrwała po konserwacji z lat międzywojennych. Po ataku Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941 r. armia niemiecka szybko dążyła na wschód i na obszarze od Białegostoku do Nowogródka powstał olbrzymi pierścień w którym znajdowali się setki tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. Na świcie 29 czerwca 1941 roku jakiś sowiecki oddział, stacjonujący w Wołpie, ostrzelał niemiecki samolot rozpoznawczy. Za półgodziny kilkadziesiąt niemieckich bombowców zrzucili swój ładunek na miasteczko. W płomieniach stanęli setki domów, cerkiew prawosławna i starodawna żydowska bożnica. Od starej Wołpy ocalał tylko kościół, znajdujący się na uboczu miasteczka. 

Po kilku dniach do Wołpy doszli oddziały niemieckie. Na wielkim popielisku spotkali tylko kilkaset mieszkańców miasteczka. Jesienią esesmani przeprowadzili ocalałych wołpiańskich żydów do getta w Wołkowysku odkąd ich wywieziono do łagrów śmierci. Tak skończyła swoje istnienie wołpiańska wspólnota żydowska. O jej przeszłości przypomina teraz tylko wielki cmentarz ustawiony kamieniami z napisami z języku hebrajskim. 

 

 

 Dzisiaj na Grodzieńszczyźnie drewniany budynek bożnicy żydowskiej ocalał tylko w Werenowie. Nie jest wpisany na listę zabytków ale jego stan po wszystkich przebudowach można ocenić jak dość dobry. Być może kiedyś i u nas na Grodzieńszczyźnie uda się odbudować jakąś starą synagogę drewnianą i odnowić stare kresowe miasteczko, gdzie od wieków jeden obok drugiego w pokoju i zgodzie mieszkała ludność katolicka, prawosławna i żydowska.

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Scroll to top